Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1921

Ta strona została przepisana.

państwo towarzyszyć mi raczycie... objaśnię im pokrótce tę pozorną tajemnicę.
I podawszy rękę Reginie, Klaudyusz przeprowadził ją z dziedzińca obory do obszernych galeryj otoczających ogród wkoło zamknięty budynkami; potem wyszedłszy z téj galeryi skierował się w towarzystwie nowoprzybyłych ku fontannie, o któréj wspomnieliśmy, i wskazując Justowi wyryty na niéj napis, rzekł mu:
Od jak dawna znasz panie Just maxymę: Nikt nie ma prawa do zbytku, dopóki wszyscy nie zaspokoją swych koniecznych potrzeb.
Just zdumiony tym napisem a raczéj szczytném zdaniem, które nieraz ojciec jego w tych samych wyrazach powtarzał, z razu nie zdołał odpowiedzieć: łza zwilżyła mu oko i z niewysłowioném rozczuleniem spojrzał na Reginę.
— Pojmuję cię mój przyjacielu, — rzekła niemniéj wzruszona Regina i dumna jestem że podzielać mogę twe uczucia. I tutaj zapewne przewodniczy maxyma, którą twój ojciec wykonywał z tak rzadką wspaniałomyślnością.
— Pani się nie mylisz, — zaczął znowu Klaudyusz, — i taka jest potęga wielkich prawd, że zastosowanie tej szczytnéj myśli doktora Clément zdziałało cuda które pani podziwiasz.
— Zmiłuj się pan tłómacz się jaśniéj, — rzekł Just — pojmujesz, że każdy szczegół podwójnie mię teraz zajmuje.