Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/1925

Ta strona została przepisana.

pragnę własną pracą, dokładając wszelkich sił mojego rozumu ku dobremu zarządowi naszych interesów. Czternaście lat spędziłem w zgubném i niepłodném próżniactwie; z wielu względów potrzebuję przebaczenia, to też poczynając od dnia naszego stowarzyszenia, zapewniam was że z największym uszanowaniem, największą gorliwością, chodzić będę około wspólnego interesu.”
— To przewyborne! — zawołał Just.
— Takie zaparcie się samego siebie, — powiedziała wzruszona Regina — taki hołd godności, braterskości, pracy... są to zbyt wzniosłe przykłady.
— I obietnicę swoje ten człowiek dotrzymał religijnie, rzekł Klaudyusz.
— 1 stowarzyszenie urządziło się natychmiast? dodał Just.
— Nie, — odparł Klaudyusz; — jakkolwiek niesłychane korzyści nastręczało tym biédnym ludziom, trzeba jednak było przezwyciężać nieufność i nieuleczone przesądy ciemnoty i niedoli w jakich żyli ci nieszczęśliwi. „Cóż ryzykujecie?” rzekł im człowiek którego podziwiasz, panie Just, — „spróbujcież... Biorę na siebie pierwszy zakład, a co większa, na dwa lata zapewniam wam sposób do życia; opuścicie wasze smutne i mordercze mieszkania, a zamienicie je na zdrowe, wesołe i wygodne; wasze przytłaczające, nadaremne prace samą rozmaitością swoją zamienią się w korzystne