Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/214

Ta strona została przepisana.

rzony umysłem prawym i przenikliwym, mocno zastanowiłeś się nad wszystkiém, coś widział, zgłębiając zarówno przyczyny jak i skutki, a jako człowiek nieskażony w całem znaczeniu tego wyrazu (mówię z przekonania), nigdy nie przechwaliłeś, ani poniżyłeś tego, co było dobre lub złe w klassie ludu, do któréj z taką chlubą zaliczasz się. Raz, zapewniony o twej szczerości, długo roztrząsałem nastręczone mi przez ciebie skazówki, skazówki trafne, urozmaicone, żywe, których dotąd niepodobna mi było nigdzie napotkać, a tém bardziéj uderzające, że rzadko napotykamy zjednoczenie tak dziwacznego losu, z tak wielkim charakterem i umysłem!
„Dokładném zgłębieniem naszych rozmów, w prowadzony na nową, nieprzystępną... może niebezpieczną drogę, powoli dostrzegać zacząłem rozwijający się przede mną nowy horyzont... wielkie prawdy umysł mój rozjaśniły...

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

„Wiesz, że usiłowałem okazać ci wdzięczność, a to stosując się do twoich uczuć...

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

„Nagle wyjechałeś do Francyi; mówiłeś mi, że święty obowiązek cię tam powołuje.... ze smutkiem i żalem widziałem, że się oddalasz na długo, a może i na zawsze.