Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/267

Ta strona została przepisana.

— Ah! matko, gdybyś znała nieugiętość charakteru Scypiona!... O! jeżeli on mię już nie kocha, nic go nie wstrzyma aby mię nie opuścił, szeptała boleśnie znękana Rafaela.
Rozpacz i coraz wyraźniejsza zmiana na twarzy córki, rozdzierały serce pani Wilson. Znała ona nadzwyczajną czułość Rafaeli, której już ta miłość o mało nie zabiła. Coraz bardziéj zatem przerażona znękaniem nieszczęśliwéj córki, pragnąc wszelką ceną uspokoić ją względem przyszłości, choćby niechętném wykryciem przeszłości, postanowiła wyjawić tajemnicę macierzyńskiego poświęcenia, którą dotąd przez zbytek skromności ukrywała.
Po chwilowym namyśle, rzekła przeto do Rafaeli:
— Odpowiedz mi, drogi mój aniele,.. gdyby ci przed dniem w którym, szalona, nierozsądna, poszłaś do Scypiona... powiedziano: wyrzecz się téj miłości?...
— To byłabym umarła...
— Dziś... gdyby ci powiedziano: Musisz się wyrzec téj miłości?, tego małżeństwa?..
— Umarłabym z miłości i wstydu.
— Tak jest,... wierzę ci i wiém, że umarłabyś z miłości i wstydu,... ale ja nie chcę abyś umarła,