Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/27

Ta strona została przepisana.

giéj potężną sękatą pałkę którą się podpierał”.
Pan Beaucadet przeczytawszy powyższy rysopis, wetknął go znowu w olstra, i rzekł do myśliwca który od kilku chwil stał zamyślony.
— Spodziewam się, że mego zbójcę łatwo poznać można; niepodobna, ojcze Latrace, abyś swoję zwierzynę chciał brać za moję; ale o czémże, u djabla, tak dumasz?
— Myślę, powoli i z widoczném zadziwieniem odrzekł stary strzelec, że to jakiś szczególniejszy wypadek.
— Jaki wypadek?
— Ze pański zbójca ma wykłótą na piersiach braterską przyjaźń dla Marcina.
— Cóż w tém tak dziwnego ojcze Latrace?
— Hm... bo nowy pokojowiec którego pan hrabia z sobą przywiózł... nazywa się Marcin.
— Do pioruna!... zawołał pan Beaucadet, unosząc się z zadziwienia, na strzemionach.
Po chwili namysłu, dodał żandarm, znowu zwracając mowę do myśliwca:
— A więc nowy pokojowiec pana hrabiego de Riveau, nazywa się Marcin?
— Tak jest.