zatrzymać w tobie ślepą ufność w moje słowo, w moję obietnicę.
— O! matko! matko!... — szepnęła młoda dziewica, jakby przytłoczona dowodami takiego przywiązania matki...
— Zapragnęłam osobiście poznać hrabiego Duriveau, — mówiła znowu pani Wilson, — chciałam sama osądzić tego strasznego człowieka, który mimo wiedzy, trzymał w swém ręku życie mojéj córki. Przyjaciółka, o któréj wspomniałam, ułatwiła mi spotkanie z hrabią...
— A wtedy... moja matko?
— W trzy miesiące późniéj, — nie ukrywając już dumy swéj macierzyńskiéj radości, mówiła pani Wilson, — hrabia Duriveau, raptownie zerwał związek, który tyle pochlebiał jego dumie, i w mojéj obecności przybył zapytać cię, czy raczysz przyjąć Scypiona za małżonka.
— Skądże... tak nagła zmiana?
— Oto umiałam wzbudzić w hrabi Duriveau miłość ku mnie, — z prostotą rzekła pani Wilson.
— Wzbudzić miłość w hrabi Duriveau! — zawołała Rafaela.
— Miłość.... zapamiętałą,... bo, po dwumiesięczném ubieganiu się o mnie... błagał, abym przyjęła jego rękę, jego majątek,... przyjęłam...
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/272
Ta strona została przepisana.