nął na rękaw surduta, z pod którego wychodziła blada, delikatna i chuda jak u schorowanéj kobiéty ręka; przybierał postawę miękką i znudzoną, roztargnioną lub dumną. Odmówić sobie musimy skreślenia wszelkich drobnostek; wszelkich delikatnych, nieznacznych i prawie niedostrzegalnych odcieni, wyraźnie cechujących oba nasze portrety.
Scypio, według zwyczaju zbyt późno przybył do salonu. Hrabia widząc go w tak zaniedbałem ubraniu, wyszedł naprzeciw niemu i rzekł tonem przyjacielskiej wymówki;
— Powinieneś był staranniej się ubrać; wiész że na prowincyi na wszystko uważają.
— Jeszczeby téż, — głośno odpowiedział Scypio, — to ty właśnie wstyd mi robisz twemi obcisłemi spodniami; ubrałeś się jak... kochanek z opery komicznéj: za cesarstwa byłbyś mógł iść w zawody z panem d’Elleviou, za którego łydkami szalały piękne damy, te szczątki dyrektoryatu!
Rozgniewany hrabia przygryzł wargi; weszło kilka zaproszonych osób które przyjąć musiał. Sprzeczność o jakiéj wspomnieliśmy, równie uderzająco postrzegać się dawała w obejściu ojca i syna. I tak hrabia, jużto stojąc przy kominku, rozmawiał z mężczyznami, już pochylał się nad grzbietami fo-
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/284
Ta strona została przepisana.