Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/286

Ta strona została przepisana.

Ten, ciągle zagrzebany w swym fotelu, dostrzegając, nieopodal od siebie rządcę hrabiego, skinął nań palcem aby się przybliżył.
Pan Laurenson, rządzca, człowiek słuszny, chudy i ogorzały, twarzy obojętnéj i surowéj, z uszanowaniem przystąpił do Scypiona i zapytał:
— Co pan wicehrabia żąda?
— Zadzwoń mój kochany, — półgębkiem rzekł Scypio, — nie wiem co oni sobie myślą... nie dają do stołu a jam głodny.
Pan Laurenson zbliżył się do kominka i pociągnął za jedwabny sznurek.
Prawie natychmiast pokojowiec w czarnym fraku, krótkich spodniach, jedwabnych pończochach, w trzewikach ze złotemi sprzączkami, otworzył drzwi od salonu.
Był to Marcin, syn pani Perrine i hrabiego Duriveau...
Portret który Marcin posłał swéj matce, bardzo był podobny; równie jak jego portret miał on cerę ciemną, fizyonomią otwartą, dowcipną, spojrzenie zarazem myślące i przenikliwe; ale baczne oko byłoby wówczas dostrzegło w twarzy Marcina coś powstrzymywanego, coś, że tak powiemy przy-