ce, którą kiedy niekiedy tak niedbale pokręcał swój jasny delikatny wąsik.
Nagle otworzyły się obie połowy drzwi salonu; i Marcin dźwięcznym głosem wyrzekł te uroczyste słowa:
— Panie hrabio, już dano do stołu.
— Scypionie, podaj rękę pani Chalumcau, poważnym tonem rzekł hrabia do syna, sam dając rękę drugiéj kobiécie.
Scypio jako przesycony, nie śmiał się nigdy; inaczéj, mimo to że ojciec mówił na seryo, byłby zapewne wybuchł głośnym śmiechem, słysząc tak niespodziane i dziwne nazwisko pani Chalumeau[1]. Ale sam nawet śmiech głośny nie byłby tak znieważającym, jak szyderski pośpiech Scypiona, który, że tak powiemy, wyskoczył z głębi swego fotelu i podał rękę pani Chalumeau, poprzednio oddawszy jej uniżony i ironiczny ukłon.
Pani Chalumeau, żona jednego z najznakomitszych wyborców, za najlepsze przyjęła te grzeczności. Krągła jak pączek, bielutka, pulchniutka, z włosem i okiem czarném jak smoła, to tylko miała w sobie niestosownego, że ucho jéj było za czerwone, że podbródek wisiał za nadto blizko gardła, i że zbyt
- ↑ Chalumeau znaczy: rurka, piszczałka, fujarka.