Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/306

Ta strona została przepisana.

bi ogrodu postrzegano skalistą grotę, któréj mchem porosłe kamienie prawie zupełnie znikały pod nieprzebitą siatką rozmaitych roślin.
Jedne drzwi tego ogrodu, odpowiednie drzwiom bilardowéj sali, prowadziły do cieplarni zbudowanej w kształcie galeryi i zakończonej rotundą, w środku której wzniosiła się przepyszna ptaszarnia, pełna najrzadszych ptaków, mogących żyć jedynie w atmosferze zwrotnikowych roślin.
Kawę podano w zimowym ogrodzie; jedne kobiéty przechadzały się, drugie rozmawiały siedząc na wiejskich ławkach w głębi groty oświetlonej chińskiemi, różnokolorowcmi latarniami, tymczasem mężczyźni prawie wszyscy otoczyli hrabiego Duriveau, i równie jak on stojąc pili parzącą mokkę.
Piękna i miła noc jesienna dozwoliła otworzyć kilka okien zimowego ogrodu, wychodzących na park zamkowy; że zaś obiad trwał do późnéj pory przeto światło księżyca już odbijało się w poblizkiéj rzece, ujętéj trawnikiem i wijącéj się po rozległej łące tu i owdzie odwiecznemi lasami zasianéj. Wielki kłąb krzaków, zewnątrz opasujących główną fasadę zimowego ogrodu, wznosił się aż pod framugę jednego z otwartych okien, przy którém hrabia Duriveau rozmawiał z biesiadnikami;