Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/317

Ta strona została przepisana.

— Raz na zawsze masz wiedzieć że nie cierpię żadnéj poufałości, nawet gdyby jéj pozorem była troskliwość.... odbierz od panów filiżanki.
Marcin milcząc ukłonił się.
Odebrawszy więc wszystkie filiżanki i uporządkowawszy je na tacy, umieścił ją na małym stoliku, przy którym stanął nieruchomy, blady, mocno i z coraz bardziéj wzrastającą trwogą wlepiwszy wzrok w ciemny krzak.
Cierpka mowa hrabiego, jak powiedzieliśmy, silne wywarła wrażenie na słuchaczach; wszakże jeden z nich, pan Chaudavoine, mimo tradycyonalne samolubstwo swoje, mimo swój umysł dosyć ograniczony, powodowany tlejącą jeszcze w nim iskierką ludzkości, oburzał się przeciw nielitościwym maxymom hrabiego, i rzekł mu bojaźliwie:
— Racz zezwolić, panie hrabio, na małą uwagę.
— Słucham, kochany panie Chaudavoine, odpowiedział pan Duriveau.
— Równie jak pan, mości hrabio, i ja potępiam występki i zepsucie nizkiéj klassy ludu.... atoli mimo że przyznaję iż ubogi nie ma żadnego prawa wymagać pomocy od bogatego.... czyliby jednak w pewnych okolicznościach, obok wszelkiéj ścisłości,... nie było, jeżeli nie obowiązkiem, to przynaj-