Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/328

Ta strona została przepisana.

powszechne milczenie zaledwie kiedy niekiedy przerywali szmerem cichych i urywkowych półsłówek.
— Panie hrabio! — drżącym z gniewu głosem zawołał pan Chalumeau, zbliżając się do ojca Scypiona, — to niegodziwość... pan mi za nią odpowiesz...
— Mogęż wiedziéć mój panie!...
— Powtarzam że mi pan hrabia za nią odpowiesz! — przerywając panu Duriveau zawołał nieszczęśliwy wyborca. — Tak jest, pan jesteś przyczyną i winą wszystkiego: bo kiedy kto ma takiego syna... mości hrabio, to go zamykać powinien... tak jest, mój panie, powinien go trzymać na uwięzi, skoro przyjmuje damy.
— Ależ, mój panie...
— Nie ma tu żadnego ale, — zawołał zgrozą przejęty wyborca — czy wiesz pan... co się stało? czy wiesz pan co mi się przytrafiło? czy wiesz pan gdziem znalazł moję żonę?
— O niczém nie wiem, mój panie, — zimno odrzekł hrabia, z trudnością tłumiąc w sobie uczucia jakie w nim wzbudziła ta nowa niedorzeczność Scypiona, — ale jeżeli pan wymagasz po mnie jakiego usprawiedliwienia, proszę dla wspólnego interesu naszego, pozwól abyśmy przeszli do moje-