— A twój czyn, z tą młodą wyrobnicą, tą artystką koronek, która...
Na ten nowy cios, na ten nowy wyrzut straszniejszy od pierwszego, hrabia zadrżał, rysy jego okropnie się zmieniły...potém, do ostateczności przywiedziony nieubłaganą i fatalną Ioiką syna, zawołał:
— Ale ona się przynajmniéj nie zabiła z rozpaczy!
— Albo któż się zabił? spytał Scypio.
— Bruyére.
— Ona! zawołał Scypio, i zarumieniła się blada twarz jego.
— Ona! — powtórzył; i pot mu na czoło wystąpił.
— Tak jest... dziś wieczór... chciano ją aresztować... jako podejrzaną o dzieciobójstwo; wtedy przejęta wstydem... utopiła się; czy słyszysz? utopiła się... Ah! to przynajmniéj pokonywa twą zuchwałą oziębłość, młody uwodzicielu, niegodny fanfaronie występku! — zawołał hrabia z dojmującą nieroztropnością, tym bowiem sposobem do dzikości posunąć musiał ohydny cynizm swojego syna.
To téż nastąpiło:
Łza w oku Scypiona, mimowolnie zjawiająca się, szybko znikła; jego czoło, przez chwilę pochylone
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/344
Ta strona została przepisana.