wznosi... mianowicie kiedy kto jest wnukiem garkuchniarza z Clermont, ojca Du riz-de-veau; przez ambitne i uszlachetniające zepsucie zamienionego w pana Duriveau.
Chociaż właściwe Scypionowi drwiny z początku swéj familii zwykle sprawiały nieprzyjemność hrabiemu, on jednak, zbyt obawiając się skutków téj rozmowy, mówił daléj bez gniewu:
— No, zostawiam ci twojego dziada... oberżystę; podléj go według zwyczaju, rozmaitemi sosami; ale kończ... niech wiem do czego zmierzasz?
— Kiedyśmy układali to małżeństwo, bawiłem się wówczas (mimo twojéj wiedzy) udawaniem rozkochanego w Rafaeli Wilson.
— Ty?
— Tak. Widywałem ją u jéj ciotki, kiedyśmy rankami wychodzili na grę, do tego niedołęgi Dumolarda. Ta miłość pensyonarki dosyć mi była do smaku; ale małżeństwo z trzema milionami, sieroctwem i znakomitym rodem, daleko mi się więcéj podobało; przyrzekłem więc ożenić się według twoich chęci, co rozumié się, nie przeszkadzało bynajmniéj dalszym moim umizgom do Rafaeli Wilson... Nagle... zwijasz chorągiewkę, i... wnet... mo-
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/355
Ta strona została przepisana.