Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/369

Ta strona została przepisana.

sprawiedliwości,... nie zamknę powieki i pilnie czuwać będę.
— Lecz nakoniec, o cóż chodzi? — niecierpliwie zapytał hrabia.
— Pan hrabia masz pokojowca imieniem Marcin.
— Tak jest.
— Dziś wieczór lekko go zraniono?...
— Tak jest, tak...
— Właśnie go wybadywałem, bom go już miał w podejrzeniu.
— Marcina?
— Tak, panie hrabio, z dwuznacznych odpowiedzi podejrzanego, wnoszę że on należy do bandy złoczyńców których zwierzchnikiem jest Bamboche (ah! łotrze dam ja ci za ukłony moich ludzi), a zaś komissantami Bête-Puante i wspomniony Marcin...
— On... Marcin? Eh! oszalałeś mój panie; — wzruszając ramionami rzekł hrabia, — najlepsze o tym człowieku posiadam świadectwa.
— Ale pan hrabia nie wié, że wspomniony Marcin był przyjacielem od serca Bambocha, bo ten zbójca ma na piersi wykłóte jego imię... ten oto rysopis jest tego dowodem...
— Prawda, — przypominając sobie tę okoliczność powiedział hrabia.