o które mniéj dbają jak o polne zwierzęta... A więc Klaudyuszu! dla tego żem ci winien życie, serce i rozsądek... uwolnij mię od współudziału w twoich zamiarach, a dopomóż raczéj w spełnieniu celów moich....
— Twoich celów?
I wykradacz przenikliwie spojrzał na Marcina: jakież są twoje zamiary?
— Cel mój jest twoim celem Klaudyuszu... Różnimy się tylko środkami dopięcia go.
— Potrzebuję dać przykład...
— Damy, o! wielki damy przykład! uroczystym głosem rzekł Marcin...
— Straszny?
— A nadewszystko zbawienny... jak powiedziałeś. Wszak masz na celu Klaudyuszu, zachęcenie dobrych do wytrwania w dobrém... a niedozwolenie złym aby trwali w złém...
— I ukaranie złych za złe, które wyrządzili, tak aby ta kara trwogą przejęła wszystkich im podobnych.
— A jeżeli źli staną się o tyle dobrymi o ile byli złymi, Klaudyuszu? a jeżeli z nieludzkich staną się ludzkimi?
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/410
Ta strona została przepisana.