byłżem daleko od naszéj chatki? czy mię wypędził? czym zostawał pod władzą przywidzeń? Te myśli bez związku tłoczyły mi się do głowy, gdy wtém usłyszałem daleki i znany mi szmer; zadrżałem. Był to donośny brzęk dzwonków, kiedy niekiedy przygłuszony czystym, przenikliwym dźwiękiem głosu nucącego tę starą kuglarską śpiewkę:
La belle Bourbonaise
A ne vous en deplaise,
Le coeur chaud comme braise etc.
Był to głos handlarza la Levrasse, podróżującego w towarzystwie swojego osła, który brzęczał dzwonkami.
Na widok la Levrassa chciałem uciekać, zabrano mi sił; ociężałe nogi ugięły się podemną, padłem pod drzewem.
Wkrótce, przez niezarosłą puszczę postrzegłem zbliżającego się handlarza i jego osła. — Mimo ostréj pory roku, la Levrasse, według zwyczaju nie miał zadnéj czapki na głowie, ale był po chińsku ufryzowany; brunatna sukienna kamizelka odbijała się wyraziście od staréj ciemno-czerwonéj kurtki jego. Osioł