Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/480

Ta strona została przepisana.

— Odpowiesz ty! czy nie? — gniewnym głosem zawołał handlarz, zniżając się ku mnie i wstrząsając za ramię.
Przelękły, uciekłem się do kłamstwa.
— Pan wypędził mię, — rzekłem drżącym głosem.
— Dla czego?
— Bo.... bo.... byłem leniwy.
Handlarz nie spuszczał mię z oka; domyślił się zapewne że kłamię, gdyż z powątpiewaniem mówił daléj:
— Limousin wypędził cię boś leniwy? to szczególna, on się przedemną nigdy na twoje lenistwo nie użalał zresztą, już go od pięciu czy sześciu miesięcy nie widziałem, dodał z namysłem; potem mówił znowu:
— To z ciebie teraz łajdak, leniuch?
— O nie! — zawołałem.
— No, to dla czegóż cię twój pan wypędził?
Nie umiałem odpowiedzieć.
Po dosyć długiem milczeniu w ciągu którego handlarz bacznie mi się przypatrywał, rzekł on znowu:
— Cóż się z tobą stanie?
— Nie wiem.
— Czy masz rodziców?
— Nie mam ani ojca, ani matki....
— Gdzieżeś był nim się dostałeś do Limousina?
— Nie wiem.