Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/540

Ta strona została przepisana.

złączyło z towarzyszem niedoli, byłbym w ucieczce szukał ochrony przed terminowaniem w nowém mojém rzemiośle.
Wszelki czas wolny od lekcyj, przepędzałem z Bambochem; słuchałem jak opowiadał o Baskinie, z zapałem i szczerą namiętnością, która teraz, ilekroć nad nią rozmyślam, zdaje mi się niepodobną w dziecku jego wieku; już to zalewał się łzami na myśl o okropnym losie, który oczekiwał tę biédną dziewczynę, pamiętał bowiem o smutném życiu i zgonie piérwszej Baskiny; już to wyskakiwał z radości myśląc, że za dni kilka córka stelmacha zostanie naszą towarzyszką; już nakoniec wściekłą wybuchał groźbą przeciw la Levrassowi i matce Major, wspomniawszy że i Baskinę równie jak nas bić będą.
W miarę jak przysłuchiwałem się mojemu koledze, z tak namiętném uwielbieniem mówiącemu o przyszłej towarzyszce naszéj, zarówno przez przychylność dla Bambocha jak i przez uczucie żywo pobudzonej ciekawości, zacząłem także niecierpliwie pragnąć przybycia Baskiny.
Bądź, że matka Major nie sądziła mię godnym dostąpienia po niewiernym Bambochu zaszczytu jéj affektów, bądź też iż pokrywała swoje zamiary, z obawy aby mię nie przeraziła (i nie omyliła się), ani słowa nie wspomniała mi o miłości, ale owszem nadzwyczaj była dla mnie srogą.