Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/57

Ta strona została przepisana.

służył za sekundanta, i nieraz słońce wschodzące zastało hrabiego i jego syna wpośród rozpustnéj, wrzaskliwéj biesiady, któréj przewodniczyła słynna jaka zalotnica.
Jakkolwiek dziwacznym wydawać się może taki system wychowania, kto jednak choć cokolwiek zna świat, przyzna:
Że przypuściwszy iż sto osób w stanowisku społeczném vicehrabiego Scypiona Duriveau posiada równy jemu majątek, to pewno z téj liczby bogatych i próżnych młodzian, dziewięćdziesięciu prędzéj lub póżniéj, podobnie jak Scypio żyć będzie; z tą tylko różnicą, że się uciekną do zgubnéj pomocy lichwiarzy, mimo ostrych napominać lub nieraz bez wiedzy rodziny, do któréj dziedzictwa wzdychają z niecierpliwością, gotową niemal na życie ojca ugodzić.
To przypuszczenie przekonywa, że młodym ojcom nie zbywało na pewnym praktycznym, zdrowym rozsądku; bo niezdolni zapobiedz rozpuście młodzieży, usiłowali przynajmniéj sami jéj przewodniczyć i nią kierować.
Zaiste w oczach człowieka myślącego, taki środek zaradczy równie jest naganny jak samo złe; zaiste smutną jest rzeczą widziéć, jak tym sposobem rwonią się ogromne summy; boleśnie patrzéć jak