no mojém powodzeniem wcale mi nie zawracało głowy: nie sądź aby udana skromność podyktowała mi te słowa. Przyrzekłem sobie (i do tej pory uporczywie dotrzymywałem słowa) nigdy więcéj nieubiegać się o zaszczyt publicznego uwieńczenia; w czasie rozdawania nagród, głoszono zawsze żem nieobecny, i tym sposobem zrzekałem się jedynej nagrody która mię mogła wprawić w obłęd dumy. A tak powodzenie moje, pozbawione wszelkiego uroku i sprowadzone do najprościejszego znaczenia swojego, ograniczało się dla mnie na kułakach, obelgach, szyderstwach i innych oznakach zazdrości ze strony towarzyszy, którzy mimo iż nademną czuwano, zawsze znajdowali sposób dokuczania mi; co większa ponieważ przez lękliwość, niezgrabność i tchórzostwo, oraz przekonanie o śmiesznej brzydocie mojéj, dziko stroniłem od wszystkich, współuczniowie moi mniemali żem dumny z moich tryumfów i przy każdéj zręczności częstowali mię gradem kułaków.
„A jednak, kochany Marcinie (dzięki za to mojemu zdrowemu rozumowi) mimo tuzina zyskanych wieńców, mimo żem się uznawał doskonałym humanistą... szczerze mówiąc miałem się za wielkiego głupca... Ostatni hebes okazywał w rozmowie stokroć więcéj dowcipu, incyatywy i nauki aniżeli ja.
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/576
Ta strona została przepisana.