głe moje powodzenie nie mało się do tego przyczyniło; jednakże pan Raymond obok zysków miał także i troski.“
„Kończyłem wówczas retorykę. Od owéj nieszczęsnéj chwili kiedym plackiem padł pod ławkę aby uniknąć uwieńczenia, nigdy ani mój ojciec ani professorowie, ani pan Raymond, ani nawet pan prowizor nie mogli pokonać we mnie uporczywego postanowienia uniknienia publicznego tryumfu, przy odgłosie trąb oraz ministeryalnych, biskupich, urzędnikowskich uściskach.“
„Z jednéj strony niepokonana skromność moja zadowalała pana Raymond; jeżeli bowiem, z tytułu mojego powodzenia, byłem najznakomitszym, to znowu pod względem fizycznym byłbym był najnędzniejszym, najkomiczniejszym jego instytutu reprezentantem, a śmieszność, w każdéj okoliczności jest niebezpieczną.“
„Pan Raymond, jako człowiek zręczny, czuł to dobrze; i ta była cierń, która nie dozwalała zacnemu sybarycie z zupełną rozkoszą spocząć na moich wawrzynach; gdyby to można było zamiast mnie, pokazać na wzniesieniu w Sorbonnie jakiego zgrabnego, bogatego, wymuskanego i ładnego hebesa, — a prawie wszyscy tacy na nieszczęście są hebesami! — tryumf pana Raymond byłby najzupełniejszy. Atoli podstawienie osoby było rzeczą nazbyt drażliwą; musiał się zatem zrzec tej myśli.“
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/581
Ta strona została przepisana.