Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/591

Ta strona została przepisana.

drugie dwa tygodnie bezpłatnego pobytu w swoim domu, a po ich upływie jeszcze dwa i tak następnie. Ale wyznać winienem, że i w takim razie, po upływie nawet dwóch lub trzech miesięcy, nie byłbym daléj zaszedł. Jakoż ten zacny człowiek, pełen zdrowego rozsądku i przenikliwości, zapewne zauważył to, gdyż piętnastego dnia o południu wszedł do pustéj, osamotniałéj klassy, w któréj zwykle przesiadywałem (uczniowie wtedy powyjeżdżali na wakacye), i podając mi rękę z miną zarazem uroczystą i smutną, rzekł:
— Przyszedłem pożegnać cię kochany... wielce kochany panie Rekin.
Zrozumiałem, że bieg rzeczy już się zmienić nie da, i z pełném rezygnacyi westchnieniem odpowiedziałem:
— Dobrze panie! wyprowadzę się. Proszę pana jedynie o chwilkę czasu abym mógł znaleźć człowieka coby mi przeniósł sprzęty po moim ojcu, oraz moje pięknie oprawne nagrody i wieńce.
— Pan więc nająłeś sobie mieszkanie?
— Nie panie.
— Dokądże więc przeniesiesz pan te sprzęty... te książki?
— Nie wiem.
— W istocie pan mię mocno zajmujesz, rzekł mi następca pana Raymond, a chociaż postanowiłem oddawna nie doradzać nic nikomu, bo ztąd wypływa