Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/593

Ta strona została przepisana.

sam sobie zostawionego, a który wszystko co ma, czerpał w świetnéj klassycznéj nauce.
„Słusznie z boskim moim Seneką mówiłem: Bonis externis non confidendum, (nie trzeba liczyć na zewnętrzne dobru). Łatwo mi było zastosować się do tego: nie nieposiadałem, a nadto uczono mię abym nigdy niegnuśniał rozkosznie w bogactwach. Byłoby jednak dobrze, gdyby mi byli wskazali sposób nabycia tych bogactw.
„Kiedym przejadł moje 720 franków, uczułem żem niezdolny zarobić nawet na najkonieczniejsze potrzeby życia. Wątły i przywykły do czynności niemal czysto mechanicznéj, zupełnie niezdatny byłem do prac tragarza, a byłby to był jedyny dla mnie sposób zarobkowania, wrazie gdybym był znalazł co do przenoszenia i miał dosyć siły do tego.
„Dodać jeszcze należy, że jedném z następstw takiego wychowania, jest nieudolność człowieka, który je odebrał, do wszelkiej pracy ręczéj, od któréj odstręcza go albo nierozsądna pycha, albo też fizyczna niemożność; a co główna że w umyśle jego nie zrodzi się nigdy myśl o ręcznéj pracy: jest to dla niego coś nadzwyczajnego, coś przechodzącego sferę w któréj ten człowiek żyć nawykł.
Pojmujesz łatwo, kochany Marcinie, że nie jaśniałem znajomością świata. Rzadko opuszczałem budkę mojego ojca albo klassę pana Rajmond, bo tylko wtedy, kiedy się udałem do kollegium; a prze-