Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/596

Ta strona została przepisana.

cał sobie koszta żywności i mieszkania. Taka naiwność zbyt rzadka w łacińskim cyrkule, tak dalece ujęła tego poczciwca, iż na moje ryzyko i niebezpieczeństwo zbyt dobrze zaopatrzył stół mój.
„Czas ubiegał. Wychodziłem rzadko; pogrążony w bezwładnéj ociężałości, miałem na celu odwrócenie myśli o czekającéj mię przyszłości, skoro się wyczerpnie mały mój skarb; łudziłem się często próżną i szaloną nadzieją.
„Niepodobna, mawiałem sobie, aby ten kto otrzymał drugą honorową nagrodę, kto przeszło trzydzieści razy dostąpił laureatu, miał umrzéć w nędzy. Jak wybrnę z bezdroża, w które mnie fatalność zagnała? nie wiém; dosyć że tajemne przeczucie wróży mi iż wybrnę.
„Niekiedy jednak próbowałem czy się nie otrząsnę z odrętwiałego przytłoczenia; przywoływałem na pomoc najlepsze moje klassyczne wspomnienia.
Vana optari, vana timere remedium a philosophia petendum (próżnym żądaniom, próżnym obawom, sama tylko filozofia zaradzić może); mawiałem sobie z Seneką, i wyczerpywałem cały zasób mojéj filozofii.
— „Pogardzaj bogactwy.
— „Cierp z rezygnacyą.
„Bogactwami gardzić nie potrzebowałem, lecz według wyraźnych przepisów filozofii, cierpiałem z rezygnacyą. Atoli, mimo to wszystko praktyczne