a przecież ten człowiek zbladł i zadrżał na całém ciele widząc, że pani Wilson wystawiła się na tak oczywiste niebezpieczeństwo. W téj chwili i przez cały ciąg łowów, hrabia Duriveau z najdelikatniejszą i pełną troskliwości obawą, ścigał najmniejsze poruszenie zachwycającéj wdowy; jego pieczołowity, pałający i namiętny wzrok prawie nigdy nie opuszczał téj czarującéj kobiéty, i łatwo można było poznać, że jedynie delikatność i przyzwoitość wstrzymywały go od wyraźniejszego okazywania niezaprzeczonéj władzy, jaką pani Wilson nad nim miała.
Hrabia i syn jego ubrani byli w czarne aksamitne czapki, krótkie szkarłatne tużurki ze srebnemi guzikami, białe łosiowe spodnie i bóty ze sztylpami.
Powierzchowność vicehrabiego uderzający z ojcem przedstawiała kontrast: męzka twarz pana Duriveau, silne i rzeźwe poruszenia, dowodziły trudnéj do uwierzenia pełni życia, ognia i siły, przeciwnie zupełnie kobiecéj delikatności, regularne rysy vicehrabiego, zdawało się że zwiędły ze zbytku przedwczesnych nadużyć: dwudziestoletni młodzieniec, miał już twarz wychudłą i wynędzniałą, a ocieniały ją jasne włosy i takież wąsy i faworyty, dopiéro porastać zaczynające, Oddawna już na téj pięknéj, przeżyłéj twarzy, pochodząca z wyczerpania
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/60
Ta strona została przepisana.