działem dla czego i w jakim celu la Levrasse wyjawił mu przyczynę mego nieszczęśliwego przypadku, dosyć że to nieposkromione dziécię, którego najokrutniejsze obejście nie zdołało przymusić ani do skargi, do ustąpienia, ani do łez, z płaczem rzuciło się na moje łóżko i zawołało:
— I to dla mnie... aby mię ułaskawiono, złamałeś sobie rękę?
— Alboż nie ty dla mnie od tygodnia już srogą znosisz karę? — rzekłem — z niewypowiedzianą radością tuląc go do siebie.
— O! jakie to tkliwe, o! jakie to rozrzewniające, o! jak czułe, hi, hi, hi, — wykrzywiając się mówił la Levrasse i koniecznie udawał że płacze, a tymczasem człowiek-ryba, na prawdę wzruszony, widząc że nie jest już potrzebny, poszedł, jak powiadał, odczytać sławny traktat de Amicitia (o przyjaźni).
Jeżeli tyle przytaczam dowodów wzajemnego przywiązania jakieśmy sobie w dziecinnym wieku okazywali, to dla tego, że one założyły podstawę przywiązania, które późniéj, mimo najrozmaitszych zawodów naszych, mimo najprzeciwniejsze przekonanie moralne, nie zachwiało się nigdy, lecz owszem powodowało nas do wzajemnych poświęceń, któreśmy zawsze z religijném zadowoleniem spełniali.
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/617
Ta strona została przepisana.