Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/619

Ta strona została przepisana.

żesz... zbierasz to wszystko dla siebie... Czekaj-no, niech tylko Baskina przybędzie... a obaczysz jak ci za to wszystko pięknie zapłacę czerwoną monetą...
Przeraził mię wyraz twarzy Bambocha, gdv to mówił...
Starania jakich wymagała moja rana, którą wszelako nienajgorzéj opatrzyła matka Major, przyuczona do podobnych wypadków, oraz list otrzymany przez la Levrassa a dotyczący nowéj Baskiny którą zabrać mieliśmy po drodze, przyspieszyły nasz wyjazd.
Według zwyczaju skoczków, jegomość nasz posiadał gatunek powozu, który podczas podróży i przedstawień na uroczystościach miejskich, służył trupie za mieszkanie.
Powóz ten na piętnaście stóp długi, ana dziesięć wysoki, miał trzy przegrody z wierzchu oświecane przez otwory, wewnątrz zaś drzwiami połączone; w pierwszéj przegrodzie był magazyn, w drugiéj kuchnia, w trzeciéj wspólne mieszkanie, umeblowane na wzór okrętowéj kajuty: ośm łóżek w kształcie skrzyń stały tam uszykowane we dwa szeregi, zakratowane okno, urządzone w wierzchniéj części tego powozu, przepuszczało dostateczne światło. Trzy konie najmowane od miasta do miasta na dzień lub dwa, ciągnęły ten toczący się dom, który pomiędzy podwójną podłogą swoją mieścił płótno i kobylice potrzebne do urządzania teatru pod go-