céj klęła i którą przedewszystkiém najwięcéj mógł pogardzać. Ona używając języka przekupek, którym Scypio sam już bardzo biegle mówił, odpowiadała mu obelgą na obelgę, wzgardą na wzgardę, a to go szczególnie bawiło...jakkolwiek osłaniał się zarozumiałością, oziembłością i obejściem lodowatém, gdyż zużyci ludzie nigdy się nie śmieją. Co do zmysłów, te już w nim prawie zamarły, w skutku rozpusty wycieńczającego działania wina i rozpalających trunków. Wicehrabia Scypion zasmakował już tylko w gorączkowych wzruszeniach gier kartowych, w zakłady na wyścigach i w pewne okropne miłostki, o których późniéj wspomnimy,... a przecież młodzieniec ten jeszcze nie przeżył lat dwudziestu.
Cokolwiek bądź, chociaż znędzniały, zwiędły, choć na twarzy jego osiadł wyraz nudny i nieukontentowania (wicehrabia twierdził, że już był za stary i stępiały iżby mu łowy przyjemność sprawiać mogły), mimo to jednak oblicze Scypiona było jeszcze za nadto powabne; trudno było dostrzedz wzrost piękniejszy, nadobniejszy, więcéj wdzięku postaci, tak przynajmniéj sądziła w duszy Rafaela, córka pani Wilson.
Pani Melcy Wilson, rodem Francuzka, wdowa po Stefanie Wilson, i jéj córka Rafaela, zostające pod
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/62
Ta strona została przepisana.