Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/693

Ta strona została przepisana.

wyznać bowiem winienem, że i ja sam równie jak ona temu zgubnemu wpływowi uległem.
Odzyskawszy zupełne zdrowie, mimo że często jeszcze pytała o ojca, powoli jednak nieokrzesana wesołość nasza zaczęła rozpraszać jéj troski. Bamboche i ja wysilaliśmy się rozmaitemi sposobami usunąć smutek, jakiemu ulegała kiedy niekiedy myśląc o swojéj rodzinie. Nadto Baskina powoli znalazła nadzwyczajne upodobanie w lekcyach tańca i śpiewu (a raczéj rozwiozłych śpiewek) których udzielali jéj matka Major, la Levrasse i pajaco; z przyrodzenia uposażona zwinnością, rzadkim wdziękiem, wkrótce wykonywała niektóre charakterystyczne tańce z zachwycającym powabem, a jéj czysty dziecinny głosik, nad wszelki wyraz miły, dziwną stanowił sprzeczność z wyuzdanemi śpiewkami jakich ją uczono.
Kiedy Baskina po raz piérwszy przed publicznością wystąpiła, przyjęto ją szalonemi oklaski, a widowisko niezmierny dochód przyniosło; od téj pory to dziecię powzięło nieszczęsny pociąg do naszego powołania; bo wreszcie, jakaż istota, choćby nawet rozsądniejsza od niéj, zdołałaby się oprzéć urokowi tryumfu, który zawsze pochlebia, upaja, chociaż go udzielają tłumy niewykształcone, nieokrzesane, z jakich się składała publiczność naszego teatru, nastręczającego jedyną zabawę ubóstwu jéj przystępną?