Że zaś wrzawa nie ustawała, la Levrasse potrzykroć komicznie ukłonił się publiczności, dając do zrozumienia że uprosi Baskinę aby powtórzyła żądaną scenę; ale mimo uśmiechającéj i komicznéj miny, zagniewanym głosem szepnął na ucho swojéj pensyonarce:
— Mała hultajko, rozgniewasz publiczność i pozbawisz nas ogromnego dochodu.
— Drwię ja z tego, — tak opryskliwie, tak śmiało rzekła Baskina, iż la Levrasse, utraciwszy nadzieję przezwyciężenia jéj uporu, dodał po cichu:
— Zapłacisz mi to!
Potém przybrawszy znowu swą wykrzywiającą się maskę, obrócił się do spokojnej już publiczności, ukłonił się i rzekł:
— Niech mi wolno będzie oświadczyć szanownemu zgromadzeniu, że Baskina... to nieocenione dziecię, musi wkrótce wystąpić w innych tańcach; utrudziłaby się więc za prędko powtarzaniem przed szanowną publicznością ulubionéj sceny.
A że wściekła wrzawa niezadowolenia odpowiedziała na te słowa, la Levrasse swym przenikliwym i nad tłumem górującym głosem dodał:
— Niech się szanowne zgromadzenie uspokoić raczy! bo nic nie straci... widowisko zakończone zostanie powtórzeniem téj sławnéj sceny, która dostąpiła zaszczytu podobania się prześwietnéj publiczności...
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/708
Ta strona została przepisana.