— I cóż, matko Major, czy to wino już gotowe?
— Zaraz, zaraz, tylko cukier potłukę.
— No, Marcinku, idź do swego pokoju, zaraz ci wino przyniosę — powiedział la Levrasse i otworzył mi drzwi do przodowéj przegrody.
— Masz tu materac położysz się na nim i będziesz spał jak w raju.
Trudno mi było wywinąć się z tego rozkazu lub mu się oprzeć; machinalnie usłuchałem i smutnie spojrzawszy na Baskinę już miałem wejść do tak zwanego magazynu... gdy nagle matka Major otworzyła drzwi od kajuty i rzekła do la Levrassa:
— Pójdźno mężu... Poireau wyborny koncept wymyślił.
La Levrasse zostawił nas, i wychodząc do kajuty, zamknął drzwi za sobą.
— Nie napijemy się cukrowanego wina, i ty nie opuścisz mię dzisiejszéj nocy, — rzekła Baskina.
I blada, drżąca, ze zmienioną twarzą, padła w moje objęcia mówiąc:
— O!... ja się boję.
Nic nie odpowiadając Baskinie, czémprędzej poskoczvłem i zamknąłem na zasuwkę drzwi, któremi la Levrasse wyszedł.
Jeszczem nie odjął ręki od téj zasuwki, kiedy la Levrasse, chcąc wejść do garderoby w któréj nas zostawił, zdziwiony i rozgniewany zawołał:
— Jakto!... wyście zamknęli!...
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/733
Ta strona została przepisana.