Zaledwie upłynęło dwa dni pobytu na spokojnéj i samotnéj Wyspie naszéj, a już oznaki moralnéj poprawy jakie w towarzyszach moich dostrzegłem i sam w sobie uczułem, co raz wyraźniej objawiać się zaczynały...
Byłże-to, jeżeli się tak wyrazić wolno, skutek zmiany powietrza?... Nie wiém... lecz można było powiedziéć, że od czasu jak opuściliśmy trupę la Levrassa, i zepsutą atmosferę w któréj dotąd żyliśmy, zamiary nasze stawały się co dzień lepsze i czyściejsze.
Zrazu atoli starannie jedni przed drugiemi ukrywaliśmy te zbawienne uczucia, gdyż, niestety! tak dalece już byliśmy skażeni, że dobre nas wstydziło.
Dotąd utkwiły mi w pamięci wszystkie szczegóły spędzonego na wyspie drugiego wieczora.
Wesoło i pracowicie przez cały dzień oczyszczaliśmy nasze kartofle i korzonki z rozlicznych chwastów; nazbieraliśmy suchego drzewa na ogień, a ja niegdyś mularz, naprawiłem dach w wielu miejscach popsuty, podczas gdy Bamboche i Baskina zbierali owoce; to zajęcie tyle miało dla nas powabu, iż nawet dwóch godzin nie odpoczywaliśmy.
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/754
Ta strona została przepisana.
6.
Śpiewka.