„........Słowem, to nie do zniesienia.....
Niepodobna nic zarzucić temu Klaudyuszowi Gérard, przyjmuje wszystko, zgadza się na wszystko a to z cierpliwością, z uległością, które w człowieku takiemi jak on uposażonym zdolnościami (na nieszczęście zaprzeczyć mu ich nie można) są zawsze oznaką najwyższéj pogardy.
„Pan Klaudyusz Gérard uważa się bez wątpienia za człowieka zbyt wzniosłego umysłu, za jakąś wyższą istotę, iżby go cokolwiek poniżać miało... z zawstydzającą mię pogodą wypełnia on najpodrzędniejsze, najobrzydliwsze obowiązki, o nie dosyć że jak najskrupulatniéj poddaje się powinnościom dodatkowo należącym do jego nauczycielskiego powołania, lecz nadto znajduje sposobność dogadzania osobistym moim wymaganiom od jakich miałem nadzieję że się wymawiać będzie (bo ściśle rzeczy biorąc służy mu to prawo), i że tém samém pozornie przynajmniéj uzbroi mię przeciw sobie; lecz zbyt przebiegły człowiek ten, swą szatańską i pogardliwy uległością, zmusza mię prawie do niejakiéj wdzięczności... może go nakoniec znudzę... Cieszmy się przynajmniej tą nadzieją...........
.........wypadałoby zatém pozbawić go jeżeli można poważania jakiego używa. Zbyt to jednak trudno, najpośledniejsze bowiem prace dziwną sztuką podnieść umie, spełniając je bez zarumienienia i ze spokojną godnością. Tym to sposobem, tym to
Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/845
Ta strona została przepisana.