Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/923

Ta strona została przepisana.

brego zmuszać potrzeba... A jednak... czyżby ten środek u nas zastosować można? Spojrzyj wkoło: pospólstwo wszędzie tu w takiéj pogrążone nędzy, że nie może się obejść bez usług jakie mu dzieci wyświadczają, jużto codziennie pasając trzody, już mimo niedostatecznych sił swoich pracując około uprawy roli. Cóż więc czynić? Nieszczęśliwi rodzice, zniewoleni aby ich dzieci ciężką pracą zarabiały na lichy kawałek chleba jaki w domu dostają, nie mogą ich posyłać do szkoły. — O! nędzo!... nędzo!... — z bolesném przytłoczeniem dodał Klaudyusz Gérard — dopókiż rodzić będziesz wszelkie złe na święcie... kiedyż zabłyśnie dzień powszechnego szczęścia!...

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .




11.
Pożegnanie.

Od owego dnia. gdy kaleka bez nóg pogwałcił grób matki Reginy, ukryłem pulares z listami, oraz brązowy krzyżyk i ołowiany medalik.
Aby zaś we własnych oczach złagodzić tak haniebny postępek, zawarłem sam z sobą szczególniejszy