Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/924

Ta strona została przepisana.

układ: poprzysiągłem że listy te nie prędzéj przeczytam aż mi Klaudyusz Gérard wspomni znowu o mojém zwierzeniu się co do Reginy.
Wkrótce po ostatniéj rocznicy, na któréj jak zwykle znajdowałem się niewidzialny, Klaudyusz Gérard rzekł mi:
— Mój synu... musisz już miéć rok szesnasty lub siedmnasty... Przed kilku laty wyznałeś mi twą przedwczesną miłość dla panny Reginy. Namiętność ta jakkolwiek mniéj naganna, gdy wspomnę na wpływ smutnych przykładów, które od dzieciństwa twojego nieustannie miałeś przed oczami, tyle wszakże sprzeczną była z twoim wiekiem, iż ani ci o niéj mówić, ani cię za nią upominać nie chciałem... Szał ten mógł powoli ustąpić z serca twojego; nie należało więc o nim mówić. Ze zaś trwałeś w twojéj miłości, nie mogłem ganić cię, bom cię pilnie badał... bom widział jak zbawienny wpływ ta miłość na ciebie wywierała, i, jak mniemam, długo jeszcze wywierać będzie... Taka miłość, choć bez nadziei, a może dlatego właśnie że beznadziei, była dla twojego serca najdzielniejszą strażnicą przeciw pociągom młodego wieku. Atoli, mój synu kochany, muszę ci wyznać koniecznie, że miłość ta rzeczywiście jest bez nadziei. Nie uwódź się zatém żadnemi złudzeniami. Regina czaruje pięknością swéj urody, a jéj pobożny szacunek dla pamięci matki znamionuje szlachetną i tkliwą duszę;