Strona:PL Sue - Marcin podrzutek.djvu/97

Ta strona została przepisana.

mistrz wezwał nas w imieniu prawa;... a dla nas biedaków... dzień próżnowania... jestto dzień bez chleba.
— Doprawdy? To więc dla tego w dni niedzielne tarzacie się po szynkach, pijaki! z pogardliwą ironią odparł hrabia. Jeżeli dla braku pracy niedziela jest dniem bez chleba, to dla was bynajmniéj nie jest dniem bez wina; bo upijacie się jak bydlęta. Dawniej byłem tyle nierozsądny że mię uwodziły wasze płacze i narzekania, ale teraz już was znam.
— Dobrze, — dobrze ojcze! odezwał się Scypio, odzyskałeś znowu mój szacunek; ale przed chwilą zakrawałeś mi nieco na uczciwca, jak np. w Henryku Momier... i djabelnie wyglądałeś na krajczany pantofel...
Spokojni i dobroduszni wieśniacy, przywykli do licznych upokorzeń, już to nędzą, już przymuszonemi względami dla tych którzy z nich ciągną korzyści, już nokoniec nieznajomością własnéj godności, tym nieuniknionym skutkiem niedoli i ciemnoty; wieśniacy, mówimy, smutnie zwiesiwszy głowy, bez gniewu słuchali ostrych wyrzutów pana Duriveau, atoli jeden z nich, osiwiały staruszek, bojaźliwie odpowiedział na zarzut próżnowania w niedziele.