chard w interesie nader ważnym i niecierpiącym żadnej zwłoki.“
— Kommendant de la Mirandiére? Nio znam togo nazwiska, — rzekł Ludwik przypatrując się biletowi; potém obróciwszy go machinalnie, ujrzał na odwrotéj stronie biletu następujący napis ołówkiem:
„Maryja Moreau, u pani Lacombe, przy ulicy Prêtres-Saint-Germain-l’-Avxerrois.“
Rzeczywiście, pan de la Mirandiére, zanotowawszy na jednym ze swoich biletów dla pamięci, adres i nazwisko Maryi i jéj chrzestnej matki, późniéj, przez nieuwagę, na tymże samym bilecie, zostawionym u Ludwika, napisał znowu powyższe wyrazy, w których wzywał go do siebie.
Młodzieniec w swojém zdziwieniu i niespokojności nie mógł się żadną miarą domyśléć jakie stosunki mogą zachodzić pomiędzy Maryją a tym nieznajomym.
Nareszcie po chwili milczenia, zapytał odźwiernego:
— Czy pan, który ten bilet tu zostawił, nie kazał mi nic powiedziéć?
— Nie, panie Ludwiku, tylko mi zalecał, ażebym panu oddał bilet w czasie nieobecności ojca.
Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/127
Ta strona została przepisana.