Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/150

Ta strona została przepisana.

— Panie, — zawołał lichwiarz, nie ścierpię nigdy...
— Hę! co to znaczy? Zkąd się wzięła ta nadzwyczajna draźliwość pana Porquin? — przerwał Saint-Herem, spoglądając z zadziwieniem wokoło. — Cóż się to dzieje? Ah! już wiem. To ty, mój Ludwiku kochany, to twoja obecność przywodzi tego zbyt drogiego pana Porquin do takich wybryków, bo on widzi z wielkiém zadziwieniem, że zdradzono jego kłamstwa i dumne roszczenia. Otóż, ażeby od razu skończyć (a zobaczysz czy będzie miał tyle czelności ażeby mi zaprzeczyć), powiém ci co to jest ów kommendant de la Mirandière. Nie służył on nigdzie jak tylko przy magazynach żywności armii. W téj to służbie dostał się aż do Madrytu, w czasie ostatniéj wojny; a ponieważ dostrzeżono, że ten uczciwy karmiciel zbyt drogo rząd kosztował, poproszono go, ażeby sobie gdzie indziéj chleba szukał. Otóż poszedł gdzie indziéj i przerobił się na tak zwanego plenipotenta, czyli w innych wyrazach na lichwiarskiego podstawcę, ażijotera, lub téż pośrednika do wszelkich interessów nieczystych, ta wstążeczka, którą nosi, to wstążka Złotéj ostrogi, order