rzymski, który mu wyjednał podobny jemu człowiek w nagrodę pewnego bezczelnego złodziejstwa; nareszcie pan de la Mirandière nazywa się panem Porquin; nie miał on nigdy żadnego pojedynku, najprzód, że jest tchórzem piérwszego rzędu, a potém, że wié o tém dobrze iż każdy człowiek honorowy powinien na jego wyzwanie odpowiedziéć tylko wzgardą, a kijem jeżeliby się odważył aż do zuchwalstwa posunąć.
— Wtedy kiedy mnie pan potrzebujesz, — rzekł lichwiarz głosem ponurym, — to nie obchodzisz się zemną w ten sposób.
— Kiedy cię potrzebuję, to cię płacę, mości Porquin, a ponieważ wiém o twoich uczciwych postępkach, mój zbyt drogi Porquin, powinienem o nich ostrzedz pana Ludwika Richard, którego mam zaszczyt być przyjacielem. Chcesz go zapewne pochłonąć od jednego razu, i zapewne otoczyłeś go już swoją lichwiarską siecią.
— Bądź tu teraz usłużnym dla kogo! — rzekł Porquin z goryczą; — jak cię pięknie za to wynagrodzą! Ja odkryłem pańskiemu przyjacielowi nader ważną dla niege tajemnicę, i....
Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/151
Ta strona została przepisana.