Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/179

Ta strona została przepisana.

skwapliwie. — Dzisiaj właśnie zrobiłem odkrycie, którego się nigdy nie spodziewałem. Ojciec mój, z przyczyn które szanować powinienem, aż dotąd ukrywał przedemną, że jest bogatym, nawet bardzo bogatym.
Maryja spojrzała na Ludwika wzrokiem więcej zadziwionym, niżeli uradowanym, usłyszawszy z ust jego tak nadzwyczajną wiadomość; poczém rzekła do pani Lacombe:
— Widzisz więc, moja matko, teraz porzucisz już te wszystkie obawy, które dla mnie zawsze były tak bolesne.
— Ha! ha! ha! ha! — parsknęła pani Lacombe głośnym szyderskim uśmiechem; — ona temu wierzy! szalona....
— Ale, moja chrzestna matko...
— To ty nie widzisz, że on wymyśla te wszystkie kłamstwa, dla tego tylko ażebym zezwoliła na wasze małżeństwo?
— Ja pani przysięgam, że...
— A ja wacpanu mówię, że to wszystko są bajki! ja to mówię, ja! — zawołała pani Lacombe; — albo też, jeżeli jesteś bogaty, to nie będziesz chciał Maryi wcale... Co znowu! alboż to syn człowieka bogatego będzie taki głupi,