gie i smutne, gdyż praca odbywana wspólnie w magazynie, z memi towarzyszkami, była prawie zabawką i szła daleko prędzéj, przez co jestem przymuszoną czuwać długo w nocy i sypiam mało, ponieważ właśnie w nocy moja chrzestna matka najwięcéj cierpi i najbardziéj mnie potrzebuje. Czasami nie obudzę się zaraz kiedy mnie zawoła, bo sen silniejszym jest nieraz od mych chęci; wtedy łaje mnie trochę, co rzeczą jest naturalną, bo ona cierpi.
„Powtarzam więc panu Ludwikowi, tak jak zawsze, że nie bardzo jestem szczęśliwą w domu, i że jedno przyjazne słówko od pana byłoby mojém zbawieniem, przyniosłoby mi ono pociechę w wielu moich smutkach.
„Bądź pan zdrów, panie Ludwiku; rachowałam na Augustę, że mi ona ten list do pana napisze, ale wyjechała do swój rodziny i przymuszona byłam udać się do innéj osoby, któréj mój list podyktowałam. Ah! panie Ludwiku, nigdy tak nie ubolewałam jak w obecnéj chwili, że ani czytać, ani pisać nie umiem. Jeszcze raz cię żegnam, panie Ludwiku, pamiętaj pan o mnie, proszę bardzo, bo ja ciągle o panu myślę.
Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/18
Ta strona została przepisana.