dobrze! Z początku to wszystko obiecują czego tylko człowiek zażąda, a potém naprzykrzy się stara kaleka i daléj z nią jak najprędzej do domu włóczęgów!! Będąc sama z Maryją nie boję się, ażeby mnie miała zostawić na bruku: wprawdzie jestem dla niéj ciężarom, i sprzykrzyłam jéj się bardzo; ale to jest dobra dziewczyna, i przytém ona mnie się boi. Ale jak się tylko pobierzecie, oboje wyrzucicie mnie z domu, a gdzie się wtedy podzieję, co? Powiedzcie co ja mam robić? Alboż to moja wina, żem przy ciężkiéj pracy kaleką została? Nie! nie! nie będzie małżeństwa, dopóki nie będę miała u notaryjusza zapewnionych sześćset franków rocznie. To moje ostatnie słowo.
Podczas kiedy pani Lacombe w ten sposób wynurzała swoją nieufność i gorycz, Ludwik i Maryja zamienili między sobą spojrzenia, które miały wiele smutnego znaczenia w sobie.
Dziewica zdawała się mówić:
— „Słyszysz ją teraz Ludwiku! Widzisz sam, jak dalece nieszczęście, które ją przez cało życie tak zawzięcie prześladuje, rozdrażniło charakter mojéj chrzestnéj matki!
— „Biédna Maryjo! — zdawał się odpowiadać młodzieniec: — ileś ty musiała wycierpiéć!
Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/181
Ta strona została przepisana.