Ludwik przejrzał najprzód stół i komodę, ale nie znalazł w nich pieniędzy: klucze od kantorka były w zamkach obu jego przegród; otworzył je i znalazł w nich tylko niektóre rzeczy służące do ubrania; długa szuflada rozdzielała obie części kantorka; w szufladzie tej były tylko niektóre papiery bez żadnej wagi. Jednakże przypuszczając, że się tu mogła jeszcze znajdować jaka skrytka, Ludwik postanowił zupełnie wyciągnąć szufladę; w piérwszéj chwili nic nie postrzegł, lecz przypatrzywszy się lepiej, ujrzał cóś nakształt główki gwodzika miedzianego wbitego w lewą fugę szuflady; popchnął ten gwoździk i jednocześnie prawie usłyszał jakby skrzypnięcie dwóch otwierających się zawiasek; schylił się i zobaczył, że deseczka dzieląca kantorek opuściła się powolnie i odsłoniła podwójne dno mające głębokości około sześciu cali i rozciągające się w całéj dolnéj części kantorka. Kilkanaście półeczek poprzecznych, umieszczonych jakby w biblijotece, i pokrytych czerwonym aksamitem, zapełniało tę skrytkę; na każdéj takiéj półeczce leżały symetrycznie ułożone niezliczone rulony złota, rozmaitych kształtów, krajów i epok; widocznie każda z tych sztuk
Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/198
Ta strona została przepisana.