— Cóż to jest za pałac Saint-Ramon?
— A cóż! powiadają, że to ani mniéj, ani więcéj tylko ósmy cud świata. Już blisko pięć lat nad nim pracują, a dziś podobno otwierają go już uroczyście.
— I do kogóż to należy ten pałac?
— Do jakiegoś młodego milijonera, który, jak powiadają, szalony przepych tu zaprowawadził.
— Jakżo się nazywa len milijoner?
— Zdaje mi się Saint-Harem, czy téż Saint-Herem.
— To on, niewątpliwie on, — rzekł starzec pocichu. — Ale dla czegóż nazwał ten pałao Saint-Ramon?
I znowu pogrążył się w jakiemś smutném zamyśleniu. Ale przerwał mu to jego ciekawy towarzysz, którego poprzednio był zaczepił, mówiąc do niego:
— Ale to naprzykład jest rzecz bardzo dziwna.
— Co takiego? — zapytał stary mulat w roztargnieniu. — Co się panu wydaje tak dziwném?
— Margrabia milijoner, powinienby tylko mieć znajomość z ludźmi bogatymi, podobnymi mu stanem; gdy tymczasem, z wyjątkiem
Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/269
Ta strona została przepisana.