Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/28

Ta strona została przepisana.

dzéć, że my się już znamy przynajmniej od lat dziesięciu!
— To prawda, panie, do zobaczenia.
— Do zobaczenia, moje dziecko.
Zaledwie Maryja wyszła ze sklepiku pisarza, zaraz po niéj uchylił drzwi bryftreger i oddając list starcowi rzekł do niego poufałe:
— Macie, ojcze Richard, oto list do was z miasta Dreux.. Oddając go wam tutaj, nie będę potrzebował nosić go aż na ulicę Grenelle, i prędzéj go sobie przeczytacie.
— List z Dreux! — zawołał pisarz z wielkiém zajęciem. — Dziękuję ci mój kochany. — Następnie przypatrzywszy się pismu, powiedział do siebie: — To od Ramona; cóż on mi donosi? co on myśli o moim synu? — Ah! w co się teraz obrócą owe projekta tak dawno ułożone pomiędzy mną a Ramonem!
— Należy mi się sześć soldów, ojcze Richard, — rzekł oddawca listu, przerywając tym sposobem zamyślenie starca.
— Sześć soldów! — zawołał pisarz. — Do licha! to on nie jest frankowany?
— Przypatrzcie się stemplowi.
— To prawda, to prawda, — odpowiedział