Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/298

Ta strona została przepisana.

tylko rzeczą dodatnią każdéj kobiéty. To téż, wierzaj mi pani, ja przekonany jestem w duszy, żem mój majątek stracił szlachetnie, wspaniale i mądrze. Nie mogę sobie zarzucić, ani wydatku głupiego, ani żadnego złego czynu, i prawdziwie, z umysłem przejętym najroskoszniejszemi wspomnieniami i z sercem spokojném widzę znikające resztki mego mienia.
Wyraz głosu Horestana tak był szczery, prawda uczuć jego i słów malowała się tek widocznie w pięknéj jego twarzy, że pani Zomałow przekonana o rzeczywistości jego mowy, rzekła:
— Prawdziwie, panie, podobna filozofija uderza mnie nadzwyczajnie. Żeby téż w chwili pożegnania się z tak pięknem życiem nie wyrzec ani jednego słowa goryczy z pańskiéj strony!
— Goryczy, ja! po tylu roskoszach, po takich latach szczęścia? Ah, pani, byłoby to bluźnierstwem.
— Więc pan porzuciłbyś bez żalu, bez jednego westchnienia ten pałac uroczy, i to w chwili, kiedy go dopiéro miałeś zacząć używać?
— Cóż pani chcesz, nie myślałem wcale,