sażone w ciągu lat cztérech, a za niemi szkoła ojca Richard’a; w końcu zaś kobiéty z domu przytułku, którym ich kalectwo pozwalało uczestniczyć w téj uroczystości.
Potrzeba było przeszło kwadrans czasu, zaczém przeszedł ten cały orszak i umieścił się w kościele.
Stary mulat w milczeniu i zamyślony przypatrywał się uroczystości, gdy tymczasem inni ciekawi prowadzili między sobą rozmaite rozmowy, jak naprzykład:
— Dzięki ojcu Richardo’wi, że te młode i pracowite dziewczęta zostaną dobremi i szczęśliwemi gospodyniami.
— A te małżeństwa w poprzednich latach zaślubione, jak one wyglądają uszczęśliwione! A to szczęście komuż one zawdzięczają jeżeli nie ojcu Richardowi!
— To prawda... zawsze ojcu Richard!
— Ale także i panu Ludwikowi, który tak troskliwie wypełnia zamiary swego zacnego ojca.
— Bez wątpienia; gdyby jednak nie ów wielki majątek, który ojciec Richard zostawił mu na tak dobry użytek, to pan Ludwik oprócz
Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/316
Ta strona została przepisana.