Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/337

Ta strona została przepisana.

kiéj chwili odrywam od jego gości; ale mam tylko kilka słów powiedziéć: Jestem wdową, mam lat dwadzieścia ośm; nie wiem sama dla czegom przyrzekła panu de Riancourt, że, pójdę za niego; być może, że byłabym zawarła to niedorzeczne małżeństwo, gdybym pana nie była poznała. Serce pana jest szlachetne, dusza wzniosła, zabawa jaką dzisiaj urządziłeś przekonywa mnie o tem; umysł pana mnie zachwyca, charakter czaruje, dobroć wzrusza, i osoba pańska podoba mi się bardzo. Co do mnie, postępek mój teraźniejszy pokazuje panu jaką jestem, com warta, tak z dobréj jako i ze złéj strony.
„Krok ten dziwny, nieprzyzwoity, szalony może... pan potrafisz należycie ocenić.... jeżeli sąd pana będzie dla mnie przyjaznym, dumną będę i szczęśliwą, że zostanę panią de Saint-Herem, i że z panem zamieszkam w pałacu Saint-Ramon; majątek mam ogromny, rozrządzać nim pan będziesz według własnéj woli, ponieważ przysłość moją na ślepo w ręce pańskie składam. Czekam więc decyzyi pana, a tymczasem dobranoc, panie de Saint-Herem.” — Po tych słowach, drogi Ludwiku, nimfa moja znikła, zostawiając mnie w takiém olśnieniu szczęścia, że mi się zdaje, że ja oszaleję.
— Florestanie, — rzekł młody Richard głosem uroczystym i serdecznym zarazem, ślepa ufność téj młodéj kobiéty, przychodzącéj do ciebie tak otwarcie i szczerze, wkłada na ciebie wielkie obowiązki.