powiedziała; wyjęła spiesznie kawałek chleba z szafki, jedyny jaki się tam jeszcze znajdował, wdrobiła go w mały rądelek napełniony mlékiem, napaliła kilka wiórków na kominie, mléko przystawiła do ognia i wróciła znowu do choréj. Ta podała jéj swą skaleczałą rękę, która mimo wstrętu jaki musiała obudzić gnijąca rana, zręcznie i cierpliwie przez Maryję opatrzoną i obwiązaną została.
Rezygnacyja dziewicy, jéj poświęcenie się, jéj słodycz, jéj usłużna troskliwość, wzruszyły serce pani Lacombe; po opatrzeniu ręki, rzekła do swéj chrzestéj córki, nie mogąc się jednak powstrzymać od dodania gorzkiego porównania do wyrazów swéj wdzięczności:
— Wychwalają siostry miłosierdzia, a nie masz ani jednéj, któraby choć w połowie miała tyle zasługi co ty, moje dziecko.
— Ah! chrzestna matko! nie mów tego? — Wszakże większa ich część; podobnie jak my, jest dziećmi nędzy?
— Ale Siostry Miłosierdzia pielęgnują obcych sobie ludzi, gdy tymczasem ty, moja chrzestna matko jesteś dla mnie jakby prawdziwą matką. Czynię moją powinność, mam zatém mniéj zasługi od nich.
Strona:PL Sue - Milijonery.djvu/48
Ta strona została przepisana.